
Po raz kolejny zmieniłem swoje plany. Raz będe pisał o bierzacych dniach, a jeśli mi się uda, częściej będe pisał o historii.
Po krótce ten tydzień (1-5 XII 2008) - poniedziałek na Długiej, wtorek zalatany dzień na uczelni, w środę już się obijałem, czwartek - spotkanie z Łatą, piątek - piwo ze znajomymi. Ostatnie dwa dni całkiem przyjemne, jednak weekend zalatany. Dzisiaj kwerenda WBH spotkanie z Darosem, a jutro zbiórka na Staniewieckiej na manewry do rekonstruckji stanu wojennego.
Teraz do meritum...Pałacyk Michla przez innych zwany Pałacem Michlera, a po ludzku jednopietrowy budynek przy ulicy Wolskiej 40 powstał już w XIX wieku. Jak wiele z niezachowanych obecnie budynków prezentował się świenie. W czasie Powstania Warszawskiego jeden z kluczowych odcinków obrony Woli. Zajęcie przez Niemców ulicy Wolskiej otwierało im bezpośredni kontakt z dzielnica Śródmieście. Dlatego też walki o Pałacyk rozpoczęły się już z 2 dniem powstania w Warszawie. Jednak nasze powstańcze oddziały "Parasola" trzymały się dzielnie.
''Od 2 sierpnia Niemcy podejmowali wspierane bronią pancerną natarcia ulicą Wolską. Celem ataków była kluczowa barykada na Wolskiej przy Młynarskiej, która zamykała Niemcom drogę w głąb miasta. Ciężar obrony spoczywał na plutonach III Obwodu AK Wola dowodzonego przez podpułkownika Jana Tarnowskiego "Waligóra". W walce o ulicę Wolską i barykadę uczestniczył pluton żołnierzy batalionu "Parasol" pod dowództwem podporucznika Tadeusza Chorążyka ps. "Czarny".
3 sierpnia placówki "Parasola" znajdowały się na ulicy Wolskiej, na skraju obrony Woli. Grupa siedemnastu żołnierz pod dowództwem podchorążego Janusza Brochowicz-Lewińskiego ps. "Gryf" i pluton "Narocz" dowodzony przez Bronisława Jastrzębskiego ps. "Damazy" zajęły budynki zakładów Michlera na ulicy Wolskiej 40. Front posesji stanowił "pałacyk Michla". Stanowiska ogniowe usytuowane w oknach pałacyku ryglowały ogniem broni maszynowej dostęp do barykady przy ulicy Młynarskiej.
4 sierpnia "Parasol" wzmocnił obronę domów na ulicy Wolskiej. Pozycje powstańcze znalazły się pod ogniem artylerii i granatników. Samoloty nurkujące "Stuka" bombardowały barykady i domy. Po nalocie Niemcy dwukrotnie bezskutecznie nacierali ulicą Wolską usiłując zdobyć barykadę. Piechotę niemiecką skutecznie raził ogień obrońców pałacyku.
5 sierpnia rano ulicą Wolską ruszyło natarcie niemieckiej osłaniane ogniem działowym czołgów. Natarcie poprzedziło bombardowanie lotnicze. Ciężka walka toczyła się w obronie barykady na ulicy Wolskiej przed Młynarską. Skutecznym ogniem rażono będącego w odwrocie nieprzyjaciela. Obrzuceni granatami przez obrońców pałacyku Niemcy, ponosząc duże straty w zabitych i rannych, wycofali się do ulic Skierniewickiej i Dziłdowskiej. Straty powstańcze w ludziach były niewielkie. Zdobyto broń maszynową i amunicję znajdującą się przy poległych żołnierzach niemieckich. Drugie natarcie niemieckie, wspierane ogniem dział czołgowych, ruszyło po godzinie 8. Świetnie uzbrojona w broń maszynową piechota doszła do pałacyku. Ogień działowy czołgów, skierowany na budynek, przygotowywał szturm piechoty. Twarda obrona spowodowała odwrót piechoty i wycofanie się czołgów. Mimo silnego nacisku wroga, podporucznik Jerzy Zborowski ps. "Jeremi" zdecydował o dalszej obronie pałacyku. Grupa "Gryfa" z kaemem zajęła stanowiska na poddaszu, przy bramie wjazdowej na teren młyna. Kolejne natarcie na pałacyk nastąpiłe około godziny 10. Ogień działowy dwóch czołgów spowodował cofnięcie obrony z pozycji zajmowanych w oknach. Czołgi usiłowały sforsować bramę i dostać się na teren posesji młyna. Obrońcy przeszli na trzecie piętro sąsiedniego domu, Wolska 42 i zaatakowali Niemców granatami, a czołgi butelkami zapalającymi. Jeden czołg płonąc wycofał się. Nieprzyjaciel poniósł duże straty w zabitych i rannych. Wobec groźby otoczenia - w przypadku wdarcia się Niemców na dziedziniec młyna - podporucznik "jeremi" wydał rozkaz opuszczenia pałacyku Michla. Nowe stanowiska obronne zajęto w dużym, czterokondygnacyjnym budynku młyna w głębi posesji. Czwarte natarcie niemieckie nastąpiło po godzinie 11. Czołg stojący na wprost bramy wjazdowej prowadził ogień działowy na budynek młyna powodując ogromne zniszczenia. Pozycje obronne zotały przesunięte w głąb pomieszcń. Drugi czołg z ulicy Działdowskiej prowadził ogień na zachodnią ścianę budynku młyna. Powstały ogromne wyrwy, przez które piechota - idąc od ulicy Działdowskiej - wrzucała do wnętrza młyna granaty. Obrońcy na górnych piętrach ogniem peemów i granatami zmusili nieprzyjaciela do odwrotu. W godzinach popołudniowych Niemcy ulicą Górczewską dotarli do ulicy Staszica. Obrońcy zmuszeni zostali do opuszcenia budynków i terenu młyna. Żołnierze "Gryfa" obsadzili barykadę na rogu Młynarskiej i Górczewskiej. gdzie powstrzymali natarcie niemieckie. Późnym popołudniem żołnierze "Parasola" obsadzili ponownie pozycje w pałacyku Michla i w sąsiednim domu Wolska 42. Niemcy natychmiast podjęli kontrakcję przy wsparciu trzech czołgów. Granaty i butelki zapalające spowodowały, że czołgi wycofały się do ulicy Skierniwickiej. Wobec kolejnych silnych natarć niemieckich na pałacyk Michla i teren młyna nie można było długo utrzymać. Obrońcy ponieśli duże straty. W ciężkiej walce, z wielkim trudem wycofano się na ulicę Młynarską i Żytnią''
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz