poniedziałek, 29 grudnia 2008

Co się dziś wydarzyło...

Dzisiaj naszło mnie aby napisać relację LIVE z tego co dzisiaj usłyszałem w telewizji. Piszę to z perspektywy osoby, która relacje zna na podstawie informacji telewizyjnych

1) Pre wojna pomiędzy Izraelem a Autonomią Palestyńską. Podobno ta wojna, polegająca na wzajemnym obstrzeliwaniu przygranicznych miast z wyrzutni i innych podbnych wynalazków, trwa już 3 dni. Dziwne, gdyż dopiero dziś rano się o tym dowiedziałem. Hamas wzywa wszystkich do ataku na Izrael, a ONZ potępie jak zwykle wojnę. W zasadzie już nie pamiętam, która to już wojna na Bliskim Wschodzie, ale fakt faktem, że Żydzi spokoju dłuuuugo nie zaznali i nie zaznają

2) Tanie ropa i gaz - ja się o tym namacalnie narazie nie przekonałem, ale podobno jest już 1 zł taniej niż pół roku temu. A to wszystko przez kryzys, którego...choroba, znów nie odczułem.  Co się ze mną dzieje ? Tyle rzeczy dookoła, a ja o wszystkim wiem tylko z TV. A no i ROsjania podobno też będą mieli kryzys największy od czasów DWŚ. Za to, że stracą mają zakręcić kurek Ukrainie, która wisi im grubą kasę.

3) Radek Sikorski jak głoszą plotki ma zostać nowym Sekretarzem Generalnym ONZ. Decyzja zapdanie w kwietniu. Podobbno huczą o tym od 3 dni, a jak znowu dzisiaj się dowiedziałęm.

Święta...

Przegapiłem napisać coś o świętach, ale tak szczerze nie miałbym o czym. W zasadzie nie różniły się specjalnie od poprzednich. Dużo pracy w domu, Wigilia z najbliższą rodziną, Boże Narodzenie przed telewizorem, a św. Szczepana imieniny mamy i kupa rodziny w domu. No chyba to było wyjątkowe, że w 19 roku swojego życia po raz pierwszy udałem się na Pasterkę :)

wtorek, 23 grudnia 2008

Życzenia

Tak się złożyło, że dzisiaj zadzwoniłem z życzeniami do dwóch osób, które w zasadzie znam niecałe cztery miesiące, a z którymi dzięki Bogu nawiązałem bardzo dobre i przyjacielskie relacje. Są to znane dwie osoby, których nie wiem czemu personaliów podawać nie będę. 

Wymieniliśmy gros ciepłych słów, które i na mnie zrobiły bardzo pozytywne wrażenie. Jednak moje spotkania nie są męczące i nie jestem nieproszonym gościem. Narazie wszystko układa się super. Oby tak dalej. Odmładzam osoby wokół mnie to ważne.  Daj im Boże 100 lat życia !

Na koniec jeszcze muszę jakoś ocieplić relacje z T., z którym teoretycznie mam bardzo dobre stosunki, live super się rozmawia, ale przez gg często jest "chłodno". Pewnie muszę zdobyć nieco zaufania. Nie dziwie się. W zasadzie jeszzcze jestem obcy. Ale być może niedługo to się zmieni.

Idę święta.....i nowy 2009 rok. Oby był spełnieniem tego co marzyłem w tym roku, a wiedziałem, że nie da się spełnić...

Ahhhh tych marzeń i planów to jest...teraz zdaję sobie sprawę ile straciłem ile zyskałem, ale najważniejsze, że chyba mogę jeszcze dużo się nauczyć i na wszystko jest pora. 

OBY !!

Wigilia

18 XII 2008r

Jeden z bardziej udanych dni w tym tygodniu. Zaproszony na Wigilię do SPPW udałem się tam około godziny 14. Większośc osób już była i przygotowywała stół na Wigilię. Wtrąciłem tam swoje trzy grosze i około godziny 14.45 rozpoczęliśmy łamać się opłatkiem, składać sobie życzenia itp. Byłi prawie wszyscy, do których czuję sympatię. Pogadałem chwilkę z panią Ewą i generalnie było bardzo miło. 

Po 16 musiałem się jednak szybko zmyć, gdyż goście z Grupy "Radosława" zaprosili mnie na Wigilię do swojej grupy. Podjąłem rękawicę i udaliśmy się na Żoliborz, jakaś boczna ulica Krasińskiego. Spotkałem tam miłą koleżanką Monikę, z którą przegadałem całe spotkanie. 

Nie spodobało mi się, że przyszli w panterkach. Rekonstrukcja rekonstrukcją, ale paradowanie wszędzie z symbolem PW to jednak dla mnie gruba przesada. Zwłaszcza, że kombatanci w temacie rekonstrukcji są bardzo podzieleni. No ale konkludując grupa jak dla mnie dzieli się na osoby sympatyczne i troszkę ignoranckie, ale takich się po prostu omija. Zapachniało fanatyzmem od Tomka K, ale suma sumarum bardzo miła osoba. 

Takie moje spostrzeżenia z przed 6 dni.

środa, 17 grudnia 2008

Pasaż Simonsa...


Ten nowoczesny jak na owe czasy czteropiętrowy gmach stał na skrzyżowaniu ulicy Nalewki i Długa. Tuż obok, po lewo, widzimy kwałek Aresnału. Gdyby nie ten Aresnał, to dzisiaj ciężko byłoby sobie wyobrazić, jak to mogło wtedy wyglądać. A w zasadzie mimo tego nadal sobie ciężko to wyobrażam. Co dzisiaj nam z tego zostało ? Ulica obok Arsenału to dzisiejsza Bohaterów Getta, po Pasażu Simonsa są jakieś cztery stalowe, niewielkiej ilości kwadraty wystające w ogrodzie Krasińskich. Gdyby nie stojący tam obelisk pewnie mało kto by znał to miejsce. Dalej, gdzie ciągnał się ten pasaż jest jakiś pseudoparking z drewnianym barakiem. Na zdjęciu widzimy tłum ludzi. Dzisiaj są tam pustki. Ruch jak na zwykłej osiedlowej ulicy, a spójrzmy na jakiekolwiek zdjęcie z czasów okupacji lub przedwojnia. Ulica pełna ludzi ! Aż żal, że tego obrazka już nie ma." To na tym skrzyżowaniu w marcu 1943 roku oddziały Szarych Szeregów odbiły "Rudego" przewożonego na Pawiak. Wreszcie w tym gmachu 31 VIII 1944 zginęło około 300 powstańców ze Zgrupowania Chrobry I bohatersko broniąc Starego Miasta. W tych okolicach walczył Jan Kurdwanowski, bohater książki "Mrówka na szachownicy". To jego koledzy zostali pogrzebani w tych ruinach. 

Dzisiaj ruch jest jeszcze większy niż kiedyś, ale w katakumbach pod Jerozolimskimi. Aż żal, że ulica jest dla samochodów, a podziemia dla ludzi...

Dzisiaj kolejny alarm bombowy na terenie Krakowskiego Przedmieścia nieopodal Kampusu Centralnego UW. Alarm fałszywy. Ktoś miał niezły ubaw blokując Trakt Królewski :) Wieczorem pod bramą Kampusu jakaś pseudomanifestacja alternatywnych lewaków - Solidarni z Grecją. Jak się na to popatrzyłem to się zastanawiam, czy nie wstąpić do jakiejś bojówki ONR :D

poniedziałek, 15 grudnia 2008

27 lat temu...13 XII 1981





Dzisiaj wyjątkowo nie będzie nic o Powstaniu Warszawskim. Będzie nieco moich wspomnień i nawiązanie do bardzo późnej, a dla nas wczesnej historii Polski. 27 lat temu, w zasadzie już 12 grudnia na ulice miast w całej Polsce wkroczyła milicja i wojsko. Wyjechało wszystko co było pod ręką, aby wzbudzić w Polakach poczucie starchu i szacunku dla władztwa PZPR. Zamknięto działaczy opozycji, wyłączono telefony, bardzo skomplikowano komunikację, pozamykano szkoły, legitymowano ludzi. W piewszych dniach stanu wojennego można było się czuć właśnie jak na wojnie :D Jednak mądrzejsi w tych sprawach i pamiętający tamte lata wspominają, że ten okres był stosunkowo krótki. Szybko stłumiono początkowe strajki i aż do wiosny był spokój. "Zima wasza, wiosna nasza" jak mówiło ówczesne Solidarnościowe hasło.  

Pamiętając tamte tragiczne dla Narodu polskiego dni członkowie fundacji Odpowiedzialność Obywatelska i Grupy Rekonstrukcyjnej MO i ZOMO (w której gościnnie uczestniczyłem) przyotowali wiele okolicznościowych spotkań i inscenizacji w dniach 12 i 13 grudnia 2008 roku.

Wcieliłem się w rolę ZOMOwca. Miało to na celu nie tylko akcję edukacyjną, ale dla mnie osobiście jest to chęć odczucia tego, co się wtedy działo. Jak to się stało cały dzień na mrozie przy koksowniku no i oczywiście poczuć jak z "ciemnej strony mocy" widziało się demostrację. W żadnym stopniu nie utożsamiam się z funkcjonariuszami MO i ZOMO. Zresztą jak zapewne my wszyscy. My to odtwarzamy, pokazujemy i czujemy jak było. Chodź nasze chyba -1 C i silny wiatr były niczym przy ówczesnych - 20 stopniach :) Mimo wszystko było zimno. Całość inscenizacji można obejrzeć na YouTubie pod TYM i TYM linkiem.   

Jednocześnie odniosę się do mojego upadku, który nawet widać około 6:40 minuty drugiej części filmu. Otóż, kiedy to niestety niedopracowana do końca scena kończąca inscenizację, czyli całkowite rozpierzchnięcie się demonstrantów w tłum widzów, weszła w stadium rozwojowe zaczęliśmy pojedyńczo wyłapywać demonstrantów. Ja przez przypadek dorwałem kolegę M. którego złapałem powiedziałem mu, że to ja i żeby biegł ze mną. Przebiegłem troche, ale najbliższa Nyska, do której pakowaliśmy demonstrantów była kawałek drogi od centrum akcji, musiałem z nim podbiec dalej. Nikt go nie przejał ode mnie i tak biegnąc nie zauważyłem, że przede mną wystaje owalna latarania nieopodal fasady Zamku Królewskiego. W tym momencie porządnie przyrżnąłem w nią, wywróciłem się, aż mi maska zsunęła się na twarz. Pałka i tarcza wyleciały mi z ręki i na chwilę starciłem kontakt z bazą. Mimo to szybko się podniosłem, dobiegłem do Nyski i cało wróciłem jeszcze na końcowy apel ZOMO. Z lekko bolącymi i posiniaczonymi nogami wróciłem do domu....:)

PAMIĘTAMY STAN WOJENNY !

czwartek, 11 grudnia 2008

Za Polskę


W zasadzie dzisiejszy dzień jakoś szczególnie w pamięci mi nie utkwil. Pamiętam rozmowę z panią Ewą w wyniku której dowiedziałem się, że bezpośrednio nie z mojej winy naważyło się bigosu, z którego wyszło, że to moja wina :D Nic wielkiego, ale trzeba to będzie sobie wyjaśnić. W poniedziałek pobyłem trochę na Długiej i 18 XII wbijam tam na opłatek.

A teraz do rzeczy...

W zasadzie ciężko mi się zebrać na dłuższą notkę, dlatego znowu oprę się na tym co znalazłem w internecie. Na stronie Werttewa znalazłem fotkę, którą wcześniej już widziałem. Nie można rozczytać do końca co tam jest napisane, choć w tej dyskusji i ja włożyłem swoje 3 grosze. Prawdopodobnie (jak nie napewno) jest to tablica z Powstania Warszawskie. Tylko, że odręczny napis jest dość nieczytelny. Widać datę 1944, Jan Cieplak (nazwisko chyba dobrze rozczytane) i pod nierozszyfrowanym wyrazem napis "Za Polskę" 

To ostatnie utkwiło mi w pamięci. Niby takie proste, a ile znaczy, szczególnie w tamych coraz odleglejszych czasach...Po prostu cudo

A jeszcze w ramach mojej nostalgi filmik z YT (zdjęcia znane, ale muzyka do nich powala) POLECAM !

sobota, 6 grudnia 2008

Pałacyk Michla...


Po raz kolejny zmieniłem swoje plany. Raz będe pisał o bierzacych dniach, a jeśli mi się uda, częściej będe pisał o historii.

Po krótce ten tydzień (1-5 XII 2008) - poniedziałek na Długiej, wtorek zalatany dzień na uczelni, w środę już się obijałem, czwartek - spotkanie z Łatą, piątek - piwo ze znajomymi.  Ostatnie dwa dni całkiem przyjemne, jednak weekend zalatany. Dzisiaj kwerenda WBH  spotkanie z Darosem, a jutro zbiórka na Staniewieckiej na manewry do rekonstruckji stanu wojennego.

Teraz do meritum...Pałacyk Michla przez innych zwany Pałacem Michlera, a po ludzku jednopietrowy budynek przy ulicy Wolskiej 40 powstał już w XIX wieku. Jak wiele z niezachowanych obecnie budynków prezentował się świenie. W czasie Powstania Warszawskiego jeden z kluczowych odcinków obrony Woli. Zajęcie przez Niemców ulicy Wolskiej otwierało im bezpośredni kontakt z dzielnica Śródmieście. Dlatego też walki o Pałacyk rozpoczęły się już z 2 dniem powstania w Warszawie. Jednak nasze powstańcze oddziały "Parasola" trzymały się dzielnie.

''Od 2 sierpnia Niemcy podejmowali wspierane bronią pancerną natarcia ulicą Wolską. Celem ataków była kluczowa barykada na Wolskiej przy Młynarskiej, która zamykała Niemcom drogę w głąb miasta. Ciężar obrony spoczywał na plutonach III Obwodu AK Wola dowodzonego przez podpułkownika Jana Tarnowskiego "Waligóra". W walce o ulicę Wolską i barykadę uczestniczył pluton żołnierzy batalionu "Parasol" pod dowództwem podporucznika Tadeusza Chorążyka ps. "Czarny". 
3 sierpnia placówki "Parasola" znajdowały się na ulicy Wolskiej, na skraju obrony Woli. Grupa siedemnastu żołnierz pod dowództwem podchorążego Janusza Brochowicz-Lewińskiego ps. "Gryf" i pluton "Narocz" dowodzony przez Bronisława Jastrzębskiego ps. "Damazy" zajęły budynki zakładów Michlera na ulicy Wolskiej 40. Front posesji stanowił "pałacyk Michla". Stanowiska ogniowe usytuowane w oknach pałacyku ryglowały ogniem broni maszynowej dostęp do barykady przy ulicy Młynarskiej. 
4 sierpnia "Parasol" wzmocnił obronę domów na ulicy Wolskiej. Pozycje powstańcze znalazły się pod ogniem artylerii i granatników. Samoloty nurkujące "Stuka" bombardowały barykady i domy. Po nalocie Niemcy dwukrotnie bezskutecznie nacierali ulicą Wolską usiłując zdobyć barykadę. Piechotę niemiecką skutecznie raził ogień obrońców pałacyku. 
5 sierpnia rano ulicą Wolską ruszyło natarcie niemieckiej osłaniane ogniem działowym czołgów. Natarcie poprzedziło bombardowanie lotnicze. Ciężka walka toczyła się w obronie barykady na ulicy Wolskiej przed Młynarską. Skutecznym ogniem rażono będącego w odwrocie nieprzyjaciela. Obrzuceni granatami przez obrońców pałacyku Niemcy, ponosząc duże straty w zabitych i rannych, wycofali się do ulic Skierniewickiej i Dziłdowskiej. Straty powstańcze w ludziach były niewielkie. Zdobyto broń maszynową i amunicję znajdującą się przy poległych żołnierzach niemieckich. Drugie natarcie niemieckie, wspierane ogniem dział czołgowych, ruszyło po godzinie 8. Świetnie uzbrojona w broń maszynową piechota doszła do pałacyku. Ogień działowy czołgów, skierowany na budynek, przygotowywał szturm piechoty. Twarda obrona spowodowała odwrót piechoty i wycofanie się czołgów. Mimo silnego nacisku wroga, podporucznik Jerzy Zborowski ps. "Jeremi" zdecydował o dalszej obronie pałacyku. Grupa "Gryfa" z kaemem zajęła stanowiska na poddaszu, przy bramie wjazdowej na teren młyna. Kolejne natarcie na pałacyk nastąpiłe około godziny 10. Ogień działowy dwóch czołgów spowodował cofnięcie obrony z pozycji zajmowanych w oknach. Czołgi usiłowały sforsować bramę i dostać się na teren posesji młyna. Obrońcy przeszli na trzecie piętro sąsiedniego domu, Wolska 42 i zaatakowali Niemców granatami, a czołgi butelkami zapalającymi. Jeden czołg płonąc wycofał się. Nieprzyjaciel poniósł duże straty w zabitych i rannych. Wobec groźby otoczenia - w przypadku wdarcia się Niemców na dziedziniec młyna - podporucznik "jeremi" wydał rozkaz opuszczenia pałacyku Michla. Nowe stanowiska obronne zajęto w dużym, czterokondygnacyjnym budynku młyna w głębi posesji. Czwarte natarcie niemieckie nastąpiło po godzinie 11. Czołg stojący na wprost bramy wjazdowej prowadził ogień działowy na budynek młyna powodując ogromne zniszczenia. Pozycje obronne zotały przesunięte w głąb pomieszcń. Drugi czołg z ulicy Działdowskiej prowadził ogień na zachodnią ścianę budynku młyna. Powstały ogromne wyrwy, przez które piechota - idąc od ulicy Działdowskiej - wrzucała do wnętrza młyna granaty. Obrońcy na górnych piętrach ogniem peemów i granatami zmusili nieprzyjaciela do odwrotu. W godzinach popołudniowych Niemcy ulicą Górczewską dotarli do ulicy Staszica. Obrońcy zmuszeni zostali do opuszcenia budynków i terenu młyna. Żołnierze "Gryfa" obsadzili barykadę na rogu Młynarskiej i Górczewskiej. gdzie powstrzymali natarcie niemieckie. Późnym popołudniem żołnierze "Parasola" obsadzili ponownie pozycje w pałacyku Michla i w sąsiednim domu Wolska 42. Niemcy natychmiast podjęli kontrakcję przy wsparciu trzech czołgów. Granaty i butelki zapalające spowodowały, że czołgi wycofały się do ulicy Skierniwickiej. Wobec kolejnych silnych natarć niemieckich na pałacyk Michla i teren młyna nie można było długo utrzymać. Obrońcy ponieśli duże straty. W ciężkiej walce, z wielkim trudem wycofano się na ulicę Młynarską i Żytnią''


poniedziałek, 1 grudnia 2008

ks. Józef Stanek

30 XI 2008

Niedziela przebiegała pod znakiem mojego uczestnictwa w poczcie sztandarowym batalionu "Miotła" podczas mszy św. w Kościele przy ul. Zagórnej, gdzie ojcowie (prawdopodobnie) pallotyni przekazali część relikwi do tutejszego kościoła bł. księdza Józefa Stanka ze zgrupowania "Kryska"

Przed uroczystością zawitałem do "Łaty" i potem pojechaliśmy całą paczką na miejsce.N....t bardzo sympatyczny człowiek.

Podczas uroczystości pamiętam miałem pare kryzysów, ale ustałem do końca, a chłopaki mówili, że też tak długo nie stali jeszcze :)

Poza tym zainstalowałem w końcu widnowsa na nowym laptoku, ale jeszcze nie ustawione zostało połączenie sieciowe.

ks. Józef Stanek

Męczennik, jeden z wielu Powstania Warszawskiego, powieszony przez Niemców na Solcu. Ofiara krwi Warszawy była ogromna, ale nigdy o niej nie zapomnimy. Na zawsze w naszej pamięci będzie powstańcza Warszawa. Jej bohaterowie, którzy potrafili stanąć przeciw tyranii. Za to należy im się chwała.

GLORIA VICTIS !

Laptok

29 XI 2008r

Tego dnia kupiłem laptopa. Mój znajomy podobnno mówi całkiem nieświadomie na ten sprzęt LAPTOK, dlatego tak zatytułowałem posta. Sprzęt jest bardzo fajny. Jednak problemy z zainstalowaniem systemu dzień 1 :)

Na szczęście Pan Andrzej trzyma rękę na pulsie.

Póki co jestem u siebie w domu. Jednak z rana wyjazd do Warszawy...obowiązek wzywa.