27 XI 2008r
Dokładnie tak. Takich dni mam dużo. Nie zrobiło się nic godnego uwagi (może oprócz dzisiejszego telefonu), a dzień prysnął. Dzisiaj zebrało mnie na myślenie o innych weteranach. Nie tylko o tych, którcy zawsze szanowałem i są mi bliscy, ale również o tych z drugiej strony barykady. Co myślą ? Ilu ich żyje ? Nie często mnie łapie na takie refleksje. Od paru dni męczy mnie jak upatrywano powstanie w czasie powstania. Obecnie jest to świętość i poczucie czegoś ogromnego, daniny krwi...a jak to było kiedyś ? Postaram się o to spytać w poniedziałek w SPPW.
Spóźniłem się na rosyjski 35 minut :D Wszystko przez targi książki historycznej. Było ciekawie, choć i tak uważam, że na allegro bym kupił taniej.
a jutro powrót do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz